
Z takim przesłaniem na uroczystości 60-lecia Koła Łowieckiego „Lis” w Brzostku udali się przedstawiciele zarządu Koła Łowieckiego „Dzik” w Tarnowie kol. Czesław Malig oraz kol. Dominik Rzepecki.
Ta niebywała uroczystość odbyła się w dniu 15.11.2014 roku. Okazją do tak wielkiego święta były obchody sześciu dekad działalności myśliwych z koła w Brzostku a także nadanie i poświęcenie sztandaru koła. To nadzwyczaj ważne wydarzenie rozpoczęła uroczysta msza święta odprawiona przez duszpasterza myśliwych okręgu krakowskiego – prowincjała zakonu karmelitów ojca Tadeusza Popielę oraz duszpasterza leśników ks. dr Jana Cebulaka.

Podczas mszy uroczyście poświęcono najwyższy symbol trwałości związku – sztandar koła. Został on następnie przekazany przez Prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej PZŁ w Tarnowie kol. Henryka Gąsiora pod pieczę myśliwych z Koła „Lis” w Brzostku.

W głoszonej homilii ojciec Tadeusz Popiela odniósł się do znaczenia sztandaru, który w swym pierwotnym przesłaniu prześwietlał najwyższe wartości „Boga, Honoru i Ojczyzny”. Podkreślił, że prowadzenie pod nim dzianałalności, jest najwyższą dumą, obowiązkiem i zaszczytem myśliwego. Strzeżcie go i chrońcie, to wasz obowiązek – podsumował, kończąc homilię.

Dalszą część uroczystość w mistrzowskim kunszcie poprowadzili łowczy okręgowy kol. Krzysztof Łazowski (sekretarz KŁ „Lis” Brzostek) oraz v-ce prezes Okręgowej Rady Łowieckiej Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnowie kol. Eugeniusz Łazowski (prezes KŁ „Lis” Brzostek). Podczas uroczystości nie obyło się bez okolicznościowych wystąpień, przemówień i serdecznych życzeń. Najbardziej zasłużonych myśliwych uhonorowano medalami.


A tak autor tekstu zapamiętał to wydarzenie:
– Jesienne słońce znad gór uszczypliwie dokuczało a lekki powiew wiatru dał się we znak. Z boku w powadze i dostojności poczty z godłem w tle. Potem serdeczne uściski i wymiana zdań. Kurtuazji pełen ton. W środku stoły dla całości, gęsto wypełnione. Szynka z dzika, przysmak przedni. A gdzieś dalej udziec z sarny, pasztet z byka także comber bez królika. A dla wszystkich w doniosłości zespół „TAXI” dźwięki grał. Bo na deskach dworu Słotów, „Lis” swe gody wdzięczne miał. Nadszedł też i święta kres, jednak brać myśliwska tak hulała, że i końca mieć nie chciała. Najedzeni i strudzeni gdy już przyszedł na nich czas, zacni goście po kolei pojechali hen przez las.
(DRz.) fot. T. Nowak
Wzajemny szacunek kół, to dobry przykład na myśliwskie koleżeństwo.